Brzeg świętej rzeki odwiedzany był tylko przez Czarodziei, gdyż tylk oni roszczyli sobie prawa do tej rzeki. Tego dnia Mizu był zaniepokojony...Potrafił dostrzec to, czego nie widzą oczy ludzkie:"Znów jakiś śmiertelnik skalał świętą rzekę!" Powiedział sam do siebie biorąc wodę z rzeki na dłonie:"Znów są to slady ludzkiej obecności!" Coraz bardziej irytowało go to, że uciekinierzy z Wioski niewolników przeprawiają się właśnie tędy:"Muszę to skonczyć.." Powiedział patrzac ze złością przed siebie...
Offline
Nieopodal od niego, nad brzegiem rzeki siedział czarodziej, przyglądający mu się z niezdrowym zainteresowaniem. Pewnie gorzej widząca istota, pomyliłaby go z kamieniem, gdyż prawie w ogóle się nie ruszał. - "Czy to... Pan Mizu? Prawa ręka mistrza Lacrimy?!" - pomyślał, wciąż wlepiając wzrok w postać nad jeziorem. - "Czy on się denerwuje?"
Offline
Dopiero teraz czarodziej usłyszał, co też przeklina Mizu. - "Ludzie... Ci, po drugiej stronie rzeki... Może jeden z nich...?" - zastanowił się w nadziei, ż się nie myli, jednak szybkie skojarzenie faktu sprowadziło go z powrotem na ziemię - "Ludzie przecież ni mają magicznej mocy..." - Znów zawiesił swoje spojrzenie na prawej ręce ich mistrza, podpierając głowę na głoni.
Offline
Postać siedząca do tej pory nad nierównym brzegiem, pokręcila w zadumie głową. - Zupełnie ludzi nie rozumiem... Nic a nic... - powiedział cicho sam do siebie, po czym wzruszył ramionami i podnosząc się z ziemi, otrzepał swoje ubranie. - "Na mni chyba też już czas..." - pomyślał, ruszając w swoją stronę.
Offline
Rona siedziała w cieniu drzewa rozkoszując się błogą ciszą dookoła. Cieszyła się że nie dosięgają jej promienienie słońca. Zdecydowanie bardziej wolała pochmurną pogodę. Przynajmniej wtedy słońce tak nie grzało.
Ostatnio edytowany przez Yui (2008-12-27 19:14:58)
Offline